Lwów słynie z wielu oryginalnych restauracji z niepowtarzalnym klimatem. Większość z nich należy do sieci za którą z różnych względów nie przepadamy. W wielu przypadkach zamiast dobrej kuchni dostajemy tylko otoczkę dla turystów. W 2019 roku w Kamienicy Łukasiewiczów pod adresem Rynek 5 pojawiła się nowa restauracja w średniowiecznym stylu. 5 Loch (5th Dungeon) zajmujący Ceny śniadań w Restauracji Baczewskich. Kiedyś śniadania w Baczewskim kosztowały zaledwie 80 UAH (10,54 zł). Niestety, ceny we Lwowie i na Ukrainie nieustannie idą do góry. Latem ubiegłego roku śniadania w Baczewskim wyceniano na 100 UAH (13,18 zł), pod koniec roku cena znów wzrosła i obecnie wynosi już 180 UAH od osoby. Ile kosztuje jedzenie w Lizbonie? Przykładowo za fast fooda zapłacimy ok. 35.21 zł, za puszkę napoju Coca-Cola 6.84 zł, za chleb 5.87 zł. Obiad w niedrogiej restauracji to koszt ok. 47.76 zł za jedną osobę, natomiast w bardziej ekskluzywnej restauracji będziemy musieli zapłacić już ok. 199.12 zł za obiad dla dwóch osób. Posiłek składający się z 3 potraw to wydatek około 21 – 30 EUR w średniej klasy restauracji, za obiad w lepszej restauracji zapłacicie nawet 50 EUR za osobę. Fast foody na ulicy to koszt od 1 do 5 EUR za burka, kanapki czy inne formy szybkiego posiłku. . Jeżeli lubicie kulinarne podróże to będziecie zachwyceni Lwowem. Knajpki i restauracje znajdziecie tu dosłownie na każdym rogu. Aż trudno się zdecydować! Każda w innym stylu, niepowtarzalne, momentami nawet ekscentryczne. I co na pewno Was ucieszy: ceny w tutejszych restauracjach są bardzo przyjazne dla naszej kieszeni. Mówi się, że w żyłach mieszkańców Lwowa płynie kawa. Rzeczywiście, pije się ją tutaj na potęgę. O każdej porze dnia i nocy. Kawę kupimy w kawiarniach, budkach, dziuplach i stoiskach na świeżym powietrzu. Kubek z kawą w dłoni to nieodzowny widok na uliczkach Lwowa. I powiemy Wam szczerze, że nigdzie, nawet we Włoszech, nie piliśmy tak dobrej kawy. Ciekawostka: we Lwowie nie znajdziecie chyba żadnej kawiarni należącej do popularnej sieciówek. Za to każda ma swój niesamowity klimat. Byliśmy we Lwowie nieco ponad trzy dni i oprócz szwendania się po lwowskich zaułkach to całkiem sporo czasu przesiedzieliśmy właśnie w kawiarniach i restauracjach. Poza tym, że chyba przywieźliśmy do kraju kilka kilogramów obywatela więcej to możemy Wam polecić kilka miejsc wartych skosztowania. To gdzie zjeść we Lwowie? Śniadanie we Lwowie Cukor (Kryva Lypa 3) We Lwowie jest kilka lokali pod tym szyldem, a ten był najbliżej nas. Śniadanie można tu zjeść przez cały dzień, a ciekawych propozycji tu nie brak. Skusiliśmy się na grzankę z awokado i jajkiem w koszulce oraz na gofry z kurczakiem, podawane z syropem klonowym i bekonem (naprawdę dobrze to wszystko razem smakuje). W menu znajdziecie też naleśniki, klasyczne angielskie śniadanie czy owsiankę. Jest również i pyszna kawa! A to wszystko w naprawdę niskich cenach – dwa dania oraz dwie kawy kosztowały nas 265 UAH, czyli 35 PLN. Mapa Cafe (Plac Katedralny 5) Śniadania serwują tutaj przez cały dzień, a wybór jest naprawdę spory. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Śniadania są pyszne, a porcje sycące. I do tego kawa! Wielki kubeł kawy na dobry początek dnia. Do tego miła i sprawna obsługa. Przystępne ceny. Bardzo spodobało nam się też wnętrze nawiązujące do podróży. I jeszcze bardzo blisko na lwowski rynek, więc idealnie na start przed zwiedzaniem miasta. Zdecydowanie polecamy! Kawiarnie we Lwowie Manufaktura Kawy (Rynek 10) To jedno z najbardziej kultowych miejsc we Lwowie. Gdy tylko przekraczamy próg od razu uderza nas ten cudowny zapach kawy. Wnętrza i wystrój dopełniają klimat tego miejsca. Kawa jest tu oczywiście wyśmienita. Warto zaszaleć i oprócz tej klasycznej spróbować czegoś innego, mocniejszego. My polecamy kawę z czarnym rumem. Wyrażenie „niebo w gębie” nawet w połowie nie oddaje tego niepowtarzalnego smaku. Do kawki pasuje oczywiście ciasteczko, a jest tu w czym wybierać. Za dwie kawy oraz ciasto zapłaciliśmy 22 PLN. Oprócz kawiarni działa tutaj sklepik, gdzie można kupić taką aromatyczną kawę i zabrać ze sobą do domu. Obok jest kolejny, w którym można kupić akcesoria do parzenia i picia kawy, jak również pamiątki. Lwowska Manufaktura Czekolady (Serbska 3) Coś dla miłośników słodkiego. Tu czekolada leje się strumieniami. Na niższych piętrach znajduje się sklepik z wyrobami czekoladowymi – to świetny pomysł na pamiątkę ze Lwowa, tutejsza czekolada jest cudowna. Żałuję, że tak mało jej przywieźliśmy. A na kolejnych piętrach działa kawiarnia, jest jest niewielki ogródek na dachu, z którego można podziwiać panoramę Lwowa. Zamawiamy gorącą czekoladą (całkiem spory wybór), czekoladowy deser z lodami i bitą śmietaną oraz sernik lwowski. I jeszcze espresso. Na naszą obronę – wcześniej wspięliśmy się na Kopiec Unii Lubelskiej, a to było całkiem sporo schodów i jeszcze potem pod górę. Za to wszystko zapłaciliśmy w sumie 245 UAH, czyli 33 PLN. Cabinet (Wynnyczenki 12) Tu jest bardziej kameralnie, idealnie na randkę. Wzrok przykuwa piękne wnętrze – regały wypełnione książkami, miękkie fotele, ciekawe żyrandole w kształcie klatek dla ptaków. Można napić się tu pysznej kawy, zagryźć ciasteczkiem, ale znajdzie się też coś na większy głód. A to wszystko w akompaniamencie delikatnego śpiewu kanarków. Restauracje we Lwowie Arsenal Ribs (Pidwalna 5) Kolejne kultowe miejsce we Lwowie, bywa, że trzeba na wolny stolik chwilę poczekać. Ale warto! Tutejsze żeberka są palce lizać. To popisowe danie tej restauracji, ale jest też kilka innych ciekawych dań z grilla. Porcja żeberek dla jednej osoby kosztuje… 135 UAH, czyli 18 PLN! Do tego dobieramy sobie różne dodatki: warzywa z grilla lub marynowane, ziemniaki, chlebek z bryndzą (dodatki są dodatkowo płatne). Prawdziwa uczta! Można się trochę ubabrać, bo nie podają tutaj talerzy czy sztućców, ale za to jaka frajda! Zajrzyjcie koniecznie do środka (my akurat siedzieliśmy na zewnątrz) i zobaczcie, jak przyrządzają te żeberka. Za dwie porcje żeberek z dodatkami oraz dwa piwa zapłaciliśmy w sumie 474 UAH, czyli 64 PLN. Meat and Justice (Wałowa 20) Świetna atmosfera, pyszne jedzenie, a jak będziecie niegrzeczni to zamkną Was w klatce i poddadzą torturom. To się nazywa knajpa z dobrym motywem przewodnim. To bardzo popularne miejsce i zapewne będziecie musieli swoje odstać w kolejce (byliśmy we dwoje, czekaliśmy w sumie niecałe 10 minut). Porządku przed wejściem pilnuje kat z bardzo groźną miną. Przy okazji możecie też rzucić okiem na dawne narzędzia tortur. W środku bywa tłoczno i gwarno, ale to właśnie nadaje temu miejscu klimat. Wszystkiego dopełnia ciekawy wystrój. Obsługa działa sprawnie pomimo dość sporej liczby stolików i gości. Zamawiamy deskę serów jak przystawkę, wielki talerz z szaszłykami (trzy rodzaje mięsa do spróbowania), pieczonego ziemniaka i lokalne piwa. Za wszystko przyjdzie nam zapłacić 800 UAH, czyli 107 PLN. Jak za taką solidną porcję naprawdę pysznej wyżerki to nie jest to wygórowana cena. Polecamy! Ledwo po tym obiedzie zmieściliśmy kawę… Browary we Lwowie Lvivarnya (Kleparowska 18) Jesteście fanami piwa? Tego miejsca nie możecie przegapić! Lvivarnya to muzeum piwa, ale też browar. Na miejscu skosztować możecie ośmiu rodzajów warzonego tutaj trunku – zestaw degustacyjny, czyli cztery smaki, kosztuje 40 UAH (5 PLN). Gdy znajdziecie już swój ulubiony smak to możecie go potem zamówić już w standardowym rozmiarze. Dostępne są też słone przekąski w cenie od 10 do 30 UAH za porcję. Niesamowite wrażenie robi też wystrój – naszą uwagę przyciągnęła przede wszystkim konstrukcja na suficie. Kumpel (Wynnyczenki 6) W Kumplu można spróbować nie tylko lokalnego piwa, ale też dobrze zjeść. To bardziej restauracja z własnym browarem, ale jak najbardziej można wpaść tutaj na degustację trunków. Zamówić można zestaw trzech lub sześciu smaków. Do piwa świetnie sprawdzą się też ichniejsze przekąski. My skusiliśmy się na tradycyjny banosz z borowikami, juszkę z suszonych prawdziwków (genialna zupa!) i patelnię pierogów. W menu znajdziecie też kiełbaski własnej produkcji, golonkę czy nóżki wieprzowe. Aż żałuję, że nie mieliśmy miejsca na któreś z dań głównych, bo to co zamówiliśmy było naprawdę pyszne. A do tego panuje tu fajna atmosfera, menu dostępne jest w języku polskim i bez problemu możemy też złożyć zamówienie w naszym języku. Miejsce idealne na wieczór! 36PO (Rynek 36) To jedna z najnowszych restauracji z własnym browarem we Lwowie. To własnie kadź, którą widać z zewnątrz, zachęciła nas do wejścia do środka. 36PO zajmuje całą kamienicę przy Rynku. Każde piętro urządzone zostało w zupełnie innym stylu. Rzekłabym, takim na bogato. W menu znajdziecie dziesięć rodzajów piwa, ale gdy my odwiedziliśmy 36PO to dostępna była tylko połowa. Zamówić można oczywiście zestaw degustacyjny, do wyboru jest też kilka przekąsek do piwa, świńskie uszka czy kalmary w cieście. Piwo oraz przekąski są w przystępnej cenie, ale gdybyście chcieli skosztować dań głównych to jest to najdroższe miejsce, jakie odwiedziliśmy we Lwowie. I choć piwo było dobre, to jednak to zabrakło nam tutaj klimatu. Tam byliśmy, ale… Restauracja Atlas przy Rynku to jedno z najpopularniejszych miejsc we Lwowie i do tego z bogatą historią. Tu powstało jedno z bardziej znanych lwowskich powiedzeń: pójść do Pana Edzia. To właśnie w Atlasie powstała pierwsza we Lwowie płatna… toaleta. A żeby w towarzystwie nie krzyczeć, że idziemy do toalety to mówiono, że idzie się do Pana Edzia. I tak już zostało! Wnętrze restauracji robi wrażenie. Poniekąd to miejsce zawdzięcza swój wystrój klienteli – kiedyś przesiadywała tutaj lwowska bohema. A jak to z artystami bywało: często nie mieli czym opłacić swoich sowitych rachunków, więc odwdzięczali się czym mogli: piosenką, poematem czy obrazem. Do Atlasu wpadliśmy na śniadanie i zajęliśmy jeden z ostatnich wolnych stolików. Zamówiliśmy dwa zestawy śniadaniowe oraz kawę, którą tak bardzo pragnęliśmy dostać jak najszybciej… Na nasze dania czekaliśmy długo. Zdecydowanie zbyt długo. Dotarły do nas ledwo ciepłe i choć były smaczne to najzwyczajniej w świecie nie najedliśmy się (a jednym z dań było śniadanie angielskie). Na kawę przyszło nam czekać jeszcze dłużej. I choć była pyszna, to czemu dotarła do nas tak późno? Nie wyszliśmy stamtąd zadowoleni… Teatr Piwa Prawda przy Rynku przyciąga rzesze turystów. Panuje tu barowo-imprezowa atmosfera, jest głośno i tłoczno. Chcieliśmy zjeść coś na szybko i napić się tutejszego piwa. Trochę z zaskoczenia wzięły nas obowiązujące tu ceny – były zdecydowanie wyższe w porównaniu do innych odwiedzonych przez nas restauracji. Po 20 minutach oczekiwania, żeby złożyć zamówienie zdecydowaliśmy się jednak opuścić lokal. Jakoś klimat tego miejsca nas nie urzekł. Ale to nie koniec naszej historii z Teatrem Piwa… Wpadliśmy tam zupełnie spontanicznie wieczorem, a przyciągnęła nas szalona muzyka na żywo. Skupiliśmy się tylko na krótkiej degustacji napoi serwowanych z kija i już było lepiej. A Wy? Macie swoje ulubione miejsca we Lwowie, godne polecenia? Podzielcie się! Już wiecie, gdzie zjeść we Lwowie. Jeśli zainteresowaliśmy Wam choć trochę Ukrainą i sami chcielibyście się tam wybrać to polecamy nasz bardzo praktyczny wpis o tym, JAK ZAPLANOWAĆ PODRÓŻ DO LWOWA. Jadąc do Lwowa lub też dalej na Ukrainę, na pewno zastanawiacie się, ile wziąć ze sobą pieniędzy. Też zawsze stawiam sobie takie pytania wyjeżdżając za granicę. Poznajcie zatem aktualne ceny we Lwowie. Znajdziecie tu kurs hrywny do złotówki, ceny biletów, dowiecie się, ile wydacie w restauracjach. Jadąc do Lwowa przegotujcie się na to, że to najlepszy możliwy termin na podróż, bo hrywna jeszcze nigdy nie była tak słaba. Jadąc na Ukrainę postawiłem sobie dzienny limit wydatków na poziomie 100 zł i uczciwie przyznam, że nie byłem w stanie wydać tej kwoty. A nie oszczędzałem na niczym. Jeśli miałem chęć na lody, szedłem na lody, śniadanie jadłem zawsze w restauracji, obiad jadłem w restauracji, a często jeśli wieczorem głodniałem to suta kolacja także była w restauracji. Do tego wypijałem niezliczone ilości kawy, czekolady, jadłem strucle, piłem dobre piwo i wchodziłem do wszelkich atrakcji turystycznych, do których miałem ochotę wejść. Dodatkową pozycją w moim budżecie był wydatek na hotel. Ale o tym poniżej. Jeśli jedziesz do Lwowa, zapoznaj się z przewodnikiem po mieście. Dowiedz się, co zwiedzić, dokąd pójść, gdzie spać, a także jak dojechać do Lwowa. Jaką walutę zabrać do Lwowa Jadąc do Lwowa na pewno nie wymieniajcie waluty w Polsce (chyba, że w przygranicznych miejscowościach), bo kurs na pewno nie będzie dobry. Możecie zabrać ze sobą złotówki, które we Lwowie możecie wymienić w każdym kantorze. Kurs się waha ale w momencie kiedy byłem na Ukrainie wynosił 1zł około 6,25 hrywny. Jeśli macie chęć zabrać ze sobą euro, nie będzie to również żaden kłopot. Euro będzie lepszym rozwiązaniem, jeśli zamierzacie jechać głębiej na Ukrainę, tam z wymianą złotówki będzie problem. Jeśli obawiacie się, że z powodu braku hrywien w kieszeni utkniecie gdzieś na jakimś dworcu, to kantory z całkiem przyzwoitym kursem znajdziecie tuż za przejściem granicznym. Jeśli jedziecie własnym samochodem, postój jest żadnym problemem, ale zazwyczaj także zwykłe rejsowe autobusy mają krótki postój po to, by pasażerowie wymienili złotówki lub inną walutę na hrywny. Kurs był tylko delikatnie niższy niż we Lwowie. Bardzo delikatnie. Przechodząc granicę pieszo w Medyce, także natkniecie się na kantory od razu po przejściu granicy. Ot, taka to uroda granic 🙂 Zapewne pierwszym Waszym kontaktem z koniecznością użycia ukraińskiej waluty będzie komunikacja miejska. Bilet na tramwaj kosztuje 5 hrywien i kupicie go u motorniczej. W kioskach bywają rzadko. Bilet kupujecie u kierowcy/motorniczej, a jeśli nie możecie się przepchać, to podajecie pieniądze do przodu. Za moment wróci do Was bilet. To taka miła ukraińska tradycja 🙂 Aha, jeśli drzwi motorniczej nie są otwarte, by kupić bilet, to pieniądze wsadzamy do metalowej kieszonki, którą musimy otworzyć, wsadzić hrywny a wróci do nas bilet. Aha, teoretycznie nie wydają reszty. Ceny w restauracjach we Lwowie T-bone steak w restauracji Mięso i Sprawiedliwość to 380 hrywien, ale szaszłyk z kurczaka kosztuje 120 hrywien zaś z wieprzowiny 150 hrywien. Żeberka są po 150 hrywien. Pieczony ziemniak to wydatek 48 hrywien. Sałatka zaś po 75 hrywien. Pół litra piwa do popicia obiadu kosztować nas będzie około 50 hrywien. Śniadanie w restauracji Atlas, jednej z najstarszych na Rynku we Lwowie to wydatek: 85 hrywien za syrinki czyli serowe placuszki ze śmietaną, angielskie śniadanie to wydatek 125 hrywien; omlet z serem to 99 hrywien. Kawiarnia Cabinet na śniadanie poleca: syrinki za 95 hrywien; jajecznicę z rukolą szynką i sałatką z serem feta za 110; omlet z warzywami i bekonem za 155 hrywien A jeśli do Atlasu wstąpimy na obied to sznycel wiedeński jest za 175 hrywien, bigos za 119, a pierogi za 85 hrywien Bardzo duża porcja żeberek w Teatrze Piwa Prawda – 196 hrywnien + warzone na miejscu piwo 0,25 litra – 20 hrywien / trzy ogromne pierogi z serem i ziemniakami – 72 hrywny Mons Pius – jedna z bardziej klimatycznych i na wyższym poziomie restauracja: Menu jest dość proste i nie ma wielu pozycji. Króluje tu mięso i za stek z ukraińskiej wołowiny zapłacimy około 150 hrywien, podobnie za żeberka, zaś mięso zagraniczne jest dwa razy droższe. Sałatka to wydatek około 110 hrywien. Kolacja w restauracji Kumpel -pierogi z bryndzą 52 hrywny; grillowana wieprzowina pod sosem serowym z grzybami zawiniętymi w ciasto 175 hrywien; serowe grillowane paluszki 89 hrywien. Pół litra pszenicznego piwa za 46 hrywien. Obiad w Puzatej Chacie – wraz z sałatką i jakimś mięsem powinniście zmieścić się w około 70 hrywnach. To zdecydowanie najtańsza opcja we Lwowie. Ceny w kawiarniach Lwów kawiarniami stoi, nie wynika to z jakiś historycznych zaszłości, bo lata komuny zrobiły tu swoje, ale po prostu jest tu kultura kawiarniana! Ceny w lwowskich kawiarniach są przystępne, a wybór lokali ogromny. Przykładowe ceny: ZDV Coffee Shop – znakomita kawiarnia z doskonałą kawą w filiżance na miejscu: espresso 29 hrywien; latte 44; cappuccino 39; czarna herbata 39 Kawiarnia Cabinet – espresso za 36 hrywien; latte 49; americano 36; cappuccino 45; herbata 45 Espresso w Alternatywnej Kawie czyli budce na ulicy z dobrą kawą za 19hrywien; cappuccino za 27 a late za 41 Pijana wiśnia czyli lokal z nalewką na rynku – 38 hrywien za spory kieliszek nalewki wiśniowej (A to jako taki bonus 😉 ) W wersji gorącej porcja 150 mililitrowa nalewki kosztuje 55 hrywien. O tym, gdzie pójść na kawę we Lwowie, przeczytacie w tym artykule. Bilety wstępu do atrakcji turystycznych Bilet do zwiedzania opery – 40 hrywien Bilet do skansenu Gaj Szewczenki – 30 hrywien Bilet do Kaplicy Boimów – 30 hrywien Wejście na wieżę ratuszową – 40 hrywien Wejście do Kasyna Szlacheckiego – 30 hrywien Apteka muzeum – 30 hrywien Muzeum Etnograficzne – bilet 40 hrywien, pozwolenie na fotografowanie 60 hrywien Bilet na Cmentarz Łyczakowski – 40 hrywien + opcjonalnie opłata za fotografowanie Bilet do pałacu królewskiego na Rynku – 50 hrywien, bilet rodzinny 2 dorosłych i 2 dzieci 110 hrywien Wycieczka 2 godziny z biurem podróży Kumpel-tur – od 150 hrywien Marzenia nigdy mi się nie spełniają. Spełniam je sam. Dlatego jeśli tylko mogę, pakuję większy lub mniejszy plecak i jadę gdzieś w świat. Samolotem, autobusem lecz najbardziej lubię pociągiem. Kiedyś często podróżowałem do Azji i na Bałkany. Dziś częściej spotkacie mnie w Polsce. Wolę też brudną prawdę niż lukrowane opowieści o jednorożcach, a opisywane miejsca nie zawsze piękne. Dużo pracuję zawodowo, a blog to po prostu drogie hobby, które sprawia mi przyjemność. O otwarciu własnej kawiarni, przytulnego bistro czy modnej restauracji marzy wielu miłośników dobrego jedzenia oraz spędzania czasu ze znajomymi na mieście, przy suto zastawionym stole. Zazwyczaj kończy się na marzeniach – już pierwsze kalkulacje kosztów związanych z otwarciem pokazują, że inwestycja jest ogromna, a zyski niepewne. Przykłady niektórych lokali pokazują jednak, że sukces w tej branży jest możliwy, i że dzięki ciężkiej pracy, dobrej lokalizacji, zgranemu zespołowi, można przetrwać wiele lat na gastronomicznej mapie miasta. Szykując materiał o faktycznych kosztach otwarcia lokalu gastronomicznego długo prosiliśmy o zabranie głosu polskich przedsiębiorców. Nie udało nam się jednak przekonać rodzimych gastronomów do ujawnienia kwot, jakie przeznaczyli na uruchomienie swoich restauracji. Postanowiliśmy skorzystać z czeskich doświadczeń Klientów Storyous (w Czechach z systemu Storyous POS korzysta 2 tysiące lokali gastronomicznych, z którymi jesteśmy w stałym kontakcie). O koszty otwarcia lokali gastronomicznych zapytaliśmy naszych czeskich przyjaciół – właścicieli restauracji i kawiarni. Poziom rozwoju ekonomicznego, rynku nieruchomości, wysokości płac jest zbliżony do polskiego rynku, dlatego czeskie doświadczenia mogą stanowić istotną wskazówkę i odniesienie dla Polaków marzących o własnych lokalach. Różnice wynikać mogą z innych koncepcji, lokalizacji, czy stanu wyjściowego (niektóre lokale są częściowo urządzone już na starcie, a inne wymagają remontu generalnego), jednak poniższe zestawienie może stanowić ramy, które warto wziąć pod uwagę planując własny biznes. Kawiarnia Pražírna Praska Kawiarnia Pražírna szczyci się doskonałą kawą. Ma ku temu podstawy, bo nietypowo jak na tak niewielki lokal, na miejscu prowadzi także palarnię kawy. Dzięki temu właściciele sami mają wpływ na jakość ziaren i finalny aromat, a kawa która trafia do Klientów jest zawsze świeża, bo palona na bieżąco. Kawiarnia mieści się blisko stacji metra I. P. Pavlova, poza kawą serwuje przekąski na słodko i słono. Właścicielka Vanda Zumrová do przedsięwzięcia podeszła ostrożnie i stopniowo inwestowała większe pieniądze. Na początku zainwestowała około 80 tys. zł (500 tys Kč), co jak sama mówi nie było dużą kwotą jak na kawiarnię i palarnię w jednym. “Po otwarciu wiele rzeczy sukcesywnie wymienialiśmy na lepsze. Na początku mieliśmy używany ekspres do kawy i nie mieliśmy nawet dobrego młynka. To oczywiste, że chciałoby się już na początku wyposażyć kawiarnię w jak najlepsze sprzęty, ale wtedy nie mogliśmy sobie po prostu pozwolić na ekspres za 25 tys zł. Na tamtym etapie to po prostu nie było możliwe. Po otwarciu, kiedy pojawiły się pierwsze zyski, od razu zaczęliśmy zmieniać i udoskonalać naszą kawiarnię. Tak naprawdę inwestowanie we własny lokal chyba nigdy się nie kończy” – mówi Vanda. Oliver’s Coffee Cup Rok temu przy Placu Wacława w Pradze otworzyło się bistro Oliver’s Coffee Cup. Przytulne, ale modne i nowoczesne wnętrze, pełne wygodnych foteli, widok bezpośrednio na ruchliwy plac, przyjemna obsługa, smaczne jedzenie i kawy najwyższej jakości przyciągają tłumnie gości do kawiarni. Z rozmowy z właścicielem wynika, że na tego typu miejsce trzeba przeznaczyć między 400 a 450 tys zł (2,5 do 3 milionów Kč). “Urządzenie Oliver’s Coffee Cup wyniosło nas około 450 tys zł. Tempo spłaty początkowej inwestycji zależeć będzie od ilości gości, średniego rachunku oraz finalnie od obrotów lokalu,” mówi współwłaściciel kawiarni Jan Zeman. Patrząc na piękne wnętrze i zawsze pełną kawiarnię nie mamy wątpliwości, że inwestycja była warta każdej korony. AlterNativa Cafe Kawiarnia, mini piekarnia i cukiernia w jednym. Coś dla siebie znajdą tu fani świeżo wypiekanego pieczywa oraz wielbiciele alternatywnych metod parzenia kawy. Alternativa Cafe to 2 lokale w dwóch miastach – Ostrawie i Opawie. W menu znaleźć można świetną kawę podawaną na różne sposoby, torty, ciasta, śniadania i lunche. Koszty początkowe w przypadku obu lokali bardzo się od siebie różniły. Podczas gdy w Ostrawie lokal przeszedł gruntowny remont i kwota wyniosła 230 tys. zł (1,4 mln Kč), to w Opawie właścicielka Klára Mičková zainwestowała już tylko w wyposażenie lokalu. “W Ostrawie musieliśmy przeprowadzić generalny remont lokalu, którego koszt wyniósł ok 150 tys. zł., kolejne 80 tys. zł zainwestowaliśmy w wyposażenie. W Opawie było łatwiej, znaczną część pracy wykonaliśmy sami, jak na przykład stoły i inne meble. Koszt otwarcia lokalu w Opawie wyniósł około 40 tys. zł” opowiada właścicielka kawiarni AlterNativa. Sweet & Pepper Days Małe bistro z bogatą i stale zmieniającą się ofertą kuchni świata jest jednym z bardziej popularnych i lubianych miejsc w praskiej dzielnicy Vinohrady. Rano można zjeść tu sycące śniadanie, w ciągu dnia hamburgery, hot dogi, makarony, sałatki lub kanapki – zawsze w stylu obowiązującej danego dnia rodzaju kuchni (te się stale zmieniają). Wnętrza Sweet & Pepper Days są nowoczesne i klimatyczne, na potrzeby Gości zaadaptowana została także piwnica. W otwarcie lokalu właściciele zainwestowali 400 tys. zł (2,5 mln Kč). “Otwarcie bistro kosztowało nas ponad 400 tys. zł, ale kwota ta wynikała głównie z faktu, że musieliśmy przeprowadzić duży remont, włącznie z pracami konstrukcyjnymi. Kosztowne było zaadaptowanie piwnicy, ale z naszego punktu widzenia to był strzał w dziesiątkę, bo dzięki temu możemy przyjąć więcej osób na raz” – opowiada właściciel bistro Petr Flieger. Kantyna Fresh Bistro Kantyna Fresh Bistro w Pilźnie to mały lokal z prostym, jasnym wnętrzem, w którym można zjeść świeże, smaczne i pożywne obiady. Menu częściowo zmienia się codziennie, a częściowo co tydzień, nie ograniczając się do jednego rodzaju kuchni. Oprócz dań głównych Goście mogą wybrać wrapy, kanapki, pasty, desery i ciasta. W bistro, które znajduje się w samym centrum Pilzna, właścicielka Adéla Svobodová zainwestowała niecałe 50 tys. zł (300 000 Kč). “Wszystkie prace remontowe robiliśmy sami, z elektryką pomagał nam wujek, a projekt wykonała koleżanka. Większość sprzętu gastronomicznego pochodzi z ręki. Inwestycjom oczywiście nie ma końca, wciąż dokupujemy nowe elementy wyposażenia kantyny. Na początku zainwestowaliśmy 50 tys. zł, nie chcieliśmy brać kredytu na 200 tys. i przeprowadzać całkowitego remontu, bo byłoby to w tamtym momencie ryzykowne – nie mieliśmy przecież pewności czy bistro odniesie sukces i przekona do siebie mieszkańców Pilzna. Z perspektywy czasu cieszę się, że tyle rzeczy zrobiliśmy we własnym zakresie – wydaliśmy niewiele, a teraz nie jesteśmy związani wysokim kredytem, a wszystkie zyski inwestujemy w dalszy rozwój” – opowiada właścicielka. Sweet Secret of Raw Wegańskie torty tworzone bez obróbki termicznej (raw) to słodkości, z których słynie praska cukiernia Sweet Secret of Raw. To pierwsze tego typu miejsce w Czechach, w którym wszystkie produkty przygotowywane są w oparciu o zasady diety witariańskiej (temperatura w procesie ich produkcji nie może przekraczać 42 stopni Celsjusza). W ofercie cukierni znajdują się torty, pucharki lodowe, koktajle, smoothie oraz śniadania – wszystkie oczywiście “surowe” i wegańskie. Właścicielka Sweet Secret of Raw Veronika Plajnerová powiedziała nam, że otwarcie pracowni cukierniczej i cukierni kosztowało ją około 250 tys. zł (1,5 mln Kč). Tyle samo wyniosło otwarcie kolejnej cukierni, tym razem w Jihlavie. Krystal Bistro W praskiej dzielnicy Karlín sześć lat temu działalność rozpoczęła restauracja Krystal Bistro, serwująca dania tradycyjnej kuchni francuskiej. Menu opiera się głównie na sezonowych składnikach własnej produkcji lub pochodzących od lokalnych producentów. Krystal Bistro należy do kategorii średniej wielkości restauracji, nie narzeka na brak klientów, szczególnie w porze obiadowej, kiedy jest zawsze przepełniona. W otwarcie Krystal Bistro właściciele zainwestowali ponad półtora miliona złotych. “Koszty otwarcia w przypadku każdego lokalu się od siebie różnią. U nas były dość wysokie, ponieważ uwzględniały skomplikowane prace konstrukcyjne. Z drugiej strony płacimy niski czynsz. Każdy sam musi zestawić sobie koszty, potencjalne zyski i straty i zastanowić się na jak dużą inwestycję może sobie pozwolić” – mówi o początkach właściciel Krystal Bistro Petr Tyrichtr. Marthy’s Kitchen Marthy’s Kitchen to rodzinna knajpka w praskiej dzielnicy Vinohrady, serwująca sycące śniadania i lunche. Menu inspirowane jest kuchnią francuską, a wystrój zaprojektowany przez żonę właściciela przywodzi na myśl styl francuskiej wsi. Koszty związane z otwarciem bistro wyniosły ponad 160 tys. zł (1 milion Kč), mówi właściciel lokalu Martin Petrák. “Początkowo szukaliśmy oszczędności, więc część wyposażenia kupiliśmy z drugiej ręki, wybraliśmy też kilka urządzeń nieprofesjonalnych, co szybko okazało się błędem. Nowy profesjonalny sprzęt jest kilka razy droższy niż używany, czy ten przeznaczony do użytku domowego. Na przykład zwyczajna zmywarka kosztuje 1,5-2 tys., a profesjonalna to już koszt co najmniej 4 tys. zł. Ponieważ sami produkujemy serwowane u nas jedzenie, to musieliśmy finalnie zakupić same profesjonalne, głównie nowe sprzęty. Kwota na wyposażenie kuchni wyniosła ostatecznie ponad 160 tys zł. Przyznam, że było to dla mnie spore zaskoczenie, bo spodziewałem się, że zamkniemy się w znacznie mniejszej kwocie – mówi Martin. Babetti Znajdująca się w Ostrawie restauracja Babetti, słynie z kuchni włoskiej. Otwarto ją przed rokiem w lokalu, w którym wcześniej znajdowała się pizzeria. Właścicielka restauracji Lucie Nováková szacuje, że koszty początkowe wynosiły od ok 150 tys. zł (niecały milion Kč). “Co najmniej 50 tys. zł zainwestowaliśmy w wyposażenie kuchni, taką samą kwotę przeznaczyliśmy na urządzenie wnętrz. Kolejnym krokiem było drobne wyposażenie, jak zastawa, porcelana, sztućce, co wyniosło nas ok 25 tys., drugie tyle wydaliśmy na akcesoria kuchenne. Koszty dodatkowe, jak drukowane menu, strona internetowa, działania marketingowe dopełniły kwoty początkowej” – wylicza właścicielka i dodaje, że większość z wyposażenia restauracji była z tzw. „drugiej ręki”. Według niej nowe wyposażenie co najmniej podwoiłoby koszty. Cash Only Bar Cash Only Bar to młodszy brat znanego praskiego baru Hemingway. Jego wyjątkowość opiera się nie tylko na bogatej ofercie koktajli. Jak sama nazwa mówi, nie można tu płacić kartą. Co więcej, nietypowo jak na Czechy nie można też palić, nie przyjmowane są też rezerwacje. Rozbudowaną ofertę klasycznych i autorskich drinków uzupełniają drobne przekąski w formie hot dogów lub popcornu. Według współwłaściciela Aleša Půty inwestycja wyniosła 800 tys. zł (5 milionów Kč). “Inwestycja w nowy lokal zależy od parametrów technicznych miejsca. Otwarcie baru o zbliżonym rozmiarze do naszego, w miejscu częściowo przystosowanym do prowadzenia gastronomii może kosztować od 600 tys. zł to miliona złotych. Koszt uwzględnia drobne prace budowlane, technologie, instalacje sanitarne, aranżacje wnętrz, wyposażenie techniczne, wyposażenie sali i kuchni, uzupełnienie stanów magazynowych na start. Do początkowych kosztów należy wliczyć szkolenie personelu, pierwsze czynsze i rachunki za media. Trzeba mieć też świadomość, że w ciągu pierwszego roku ciągle trzeba będzie inwestować w nowe rzeczy, które będą się okazywały niezbędne, a będzie nam ich brakować” – mówi o początkowych kosztach Aleš. Każdy lokal rządzi się własnymi prawami, a koszty jego otwarcia zależą od różnych czynników, stanu nieruchomości, ale też od preferencji i planów właścicieli, czy chociażby od ich umiejętności negocjacyjnych i znajomości. Koszt otwarcia kawiarni to często wartość samego zaplecza kuchennego w dobrej restauracji – należy jednak pamiętać o tym, że lokale te przynoszą diametralnie różne zyski i nigdy nie uda się zarobić na kawie i ciastku tyle co na przygotowywanych na miejscu posiłkach. Jedno jest pewne – marzenia o lokalu to jedno, rzeczywistość – to drugie. Zabierając się za otwieranie lokalu trzeba dokładnie zbadać rynek, poznać ceny u różnych dostawców, wypytać okolicznych restauratorów o ich doświadczenia i przygotować jeszcze jakiś zapas finansowy na nieprzewidziane wydatki, czy miesiące kiedy lokal nie będzie jeszcze rentowny. Gastronomia to wspaniała przygoda, która wymaga jednak ogromnego zaangażowania naszego czasu, ale i finansów. Lwów jest prawdziwym kulinarnym rajem. Ceny są niskie, restauracje liczne i zazwyczaj świecące pustkami, kuchnia wyborna. W ciągu czterech dni we Lwowie, kilkanaście razy jedliśmy w różnych restauracjach na Starym Mieście. Ale to i tak jeszcze zbyt mało, by nacieszyć się tym kulinarnym rajem. Na kolejne smakowe wojaże już nie pozwoliły nam nasze żołądki. Po prostu więcej zjeść nie mogliśmy. Przed wyjazdem w poszukiwaniu informacji o Lwowie, natknęliśmy się na wiele wiadomości na temat niskich cen na Ukrainie. Czytaliśmy, że mając kilka złotych w portfelu będziemy mogli sobie pozwolić na stołowanie się w świetnych knajpach, nie łapiąc się za głowę przeglądając menu. Więc niskie ceny nas nie zaskoczyły. Więc co wprawiło nas w osłupienie? Sam fakt niskich cen był zachęcający do odwiedzania różnych restauracji. W końcu nie musieliśmy się przejmować funduszami. W ukraińskich warunkach było nas na wszystko stać. Ale co budziło większe zaskoczenie – gdziekolwiek byśmy nie weszli, czegokolwiek nie zamówiliśmy – przy pierwszym kęsie zamieraliśmy. Za każdym razem. Czy była to tarta cytrynowa, czy barszcz, czy nawet pizza. Wszystko, czego próbowaliśmy, było po prostu przepyszne. Mimo, że jadaliśmy w głównych punktach turystycznych miasta. Ciągle zadawaliśmy sobie pytanie – jak to możliwe? Że nawet kawa ma inny zapach, że nawet najzwyklejszy szczypiorek na jajku smakuje soczyściej, że już nigdy nie będzie nam smakował kurczak zrobionych przez nas w domu? Przepaść między stosunkiem ceny do jakości potraw jest niewyobrażalna, ale w nowym, nieznanym nam dotąd kierunku – na korzyść. Każdy smakołyk rozpływał się w ustach i co chwilę padało zdanie jakbym pierwszy raz w życiu jadł pierogi!, czy to możliwe, że tarta cytrynowa smakuje właśnie tak? We Lwowie byliśmy prawdziwymi obżartuchami. Ale takimi do potęgi. Jeszcze nie zdążyliśmy zgłodnieć, a już jedliśmy kolejne przysmaki. Pod koniec wyjazdu każdy z ponad 20 – osobowej grupy był po prostu przejedzony. Nie mogliśmy już wcisnąć ani kęsa, a zarazem płakać nam się chciało, że nie spróbujemy już nic więcej i trzeba będzie wrócić do polskich kulinarnych realiów, które ciążą coraz bardziej ku zachodnim cenowym standardom. NA ŚNIADANIE 1. Centaur Gdzie zjeść śniadanie? Zdecydowanie w Centaurze. Restauracja na lwowskim rynku urzekła nas właśnie nimi. Knajpa oferuje szeroki wybór dań tak sycących i tak smacznych, że jedliśmy tu aż dwa razy. Naszym zdaniem cała magia Centaura opiera się doborze przepysznych i świeżych składników (co powinno w restauracjach być normą, a niestety często nie jest). Szczególnie możemy polecić jajka po benedyktyńsku (80 hrywien) – na wasz talerz wjedzie ogromny croissant, nadziany jajkami, szynką i pysznym sosem, a wszystko to posypane soczystym szczypiorkiem. Pyszne okazały się również – szakszuka (czyli jajka gotowane w pomidorach z dodatkami, 88 hrywien) oraz jajecznica ormiańska z nutką mięty. Oba dania wyglądają niepozornie, ale były bardzo sycące i pyszne. W Centaurze można zamówić także znacznych rozmiarów typowe śniadanie angielskie. Warto też wspomnieć o magicznych naleśnikach lżejszych niż puch, wielkiej misce owsianki ze świeżymi owocami czy o tarcie cytrynowej, która smakowała tak, że czuliśmy się jakbyśmy próbowali tego deseru pierwszy raz w życiu. Mus cytrynowy aż szczypał , a cukier trzcinowy dopełniał kompozycji i całość dawała tak dziwny i ekscytujący smak, jak żaden inny deser. Pisząc o Centaurze nie można zapomnieć o kawie – była wprost wyśmienita. Szczególnie polecamy kawę Raf. Jej zapach otumania. Śniadania podawane są tu do godziny 12. A jesteśmy niemal pewni, że obiady w Centaurze są równie dobre. Ceny są bardzo przestępne. Ogromne porcje śniadań kosztują tam od 50 do 80 hrywien. Za ukraińskie śniadanie (kaszanka, jajecznica, smażone pierogi, buraczki, sałatka) zapłacicie 120 hrywien. Ceny kawy rozpoczynają się od 30 hrywien. Centaur zlokalizowany jest w samym rynku, na przeciw ratusza. Adres – Kam’yanytsya Avenshtokivsʹka, Rynok Square, 34, L’viv Strona internetowa – 2. Baczewski Jeśli zapytacie kogokolwiek we Lwowie „gdzie na śniadanie?”, zawsze usłyszycie tą samą odpowiedź – do Baczewskiego. Imię tego lwowskiego producenta wódki nosi restauracja położona tuż obok Centaura. Do śniadania otrzymujecie kieliszek wódki lub szampana. Knajpa specjalizuje się w nalewkach, które możecie degustować. Za kilka złotych najecie się jak nigdy ! Ale pamiętajcie, że z racji renomy, jaką uzyskał Baczewski, rano zawsze ustawia się tu długi wężyk w oczekiwaniu na wolny stolik, a przepyszne śniadania podawane są tylko do godziny 11. Ujmujący jest również wystrój restauracji. Adres – Shevska Street, 8, L’viv Strona internetowa – NA OBIAD 1. Premiera Lwowska Położona w samym centrum miasta, tuż obok Rynku, Premiera zaprezentuje Wam całą gamę różnorodnych i wyśmienitych potraw. Co zaskakuje, w Premierze ceny są bardzo niskie, nawet jak na Lwów. Tutaj zjecie taniej, niż w każdej innej restauracji na rynku. Co polecamy szczególnie? Wiele lat temu, w dzieciństwie do babci Magdy przyjechała daleka kuzynka z Ukrainy i zrobiła na obiad pierogi. Nie były to takie pierogi, jak babci (chociaż tej też były wybitne), czy kupione w pierogarniach. Drobne, zbite, ale rozpływające się w ustach, z nutką pietruszki i bodajże mięty. Jakież było nasze zdziwienie, jak identyczne w każdym calu pierogi wjechały na nasz stół w Premierze Lwowskiej! Dla nas był to zapomniany smak dzieciństwa, a do tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy, że właśnie tak smakują prawdziwe ukraińskie wareniki. Do tego duże piwko, a wszystko w cenie 60 hrywien ( 8 zł). Oprócz tego zjecie tu pysze inne dania obiadowe, spore i smaczne. Adres – Ruska Street, 16, L’viv Strona internetowa – 2. Siodło To miejsce zostało nam polecone przez mieszkańców Lwowa jako restauracja, w której sami jadają. Siodło znajduje się w piwnicy kamienicy stojącej naprzeciwko wejścia do lwowskiego ratusza. Schodząc do podziemi poczujecie intensywne zapachy dobywające się z kuchni, ale nie zniechęcajcie się tym, bo jedzenie mają naprawdę świetne. Przede wszystkim ogromny wybór – każdy znajdzie coś dla siebie. Możemy polecić pyszny barszcz, podawany w uroczych dzbanuszkach, a także rozpływające się w ustach placki ziemniaczane w sosie grzybowym i pieczone pierogi. Porcje mogą się wydawać nieduże, ale każdy z nas ledwo zmęczył cały posiłek. Bardzo dobra okazała się też grillowana pierś z kurczaka z ziemniakami. A także „zawijańce” – mięso w panierce nadziane bryndzą z pieczonymi ziemniakami z sosem koperkowym. Nawet zwykłe ziemniaki robią rewelacyjne… Adres – Rynek 14, Lviv (naprzeciw wejścia do ratusza) Strona internetowa – restauracja prawdopodobnie nie posiada własnej strony internetowej NA KOLACJĘ 1. De Manjaro Lokal urządzony w bardzo nowoczesnym, zachodnim stylu świecił pustkami. Nie byliśmy przekonani, ale za to tak głodni po długim zwiedzaniu, że zjedlibyśmy konia z kopytami. Zajęliśmy miejsca, zamówiliśmy i w bardzo krótkim czasie otrzymaliśmy zamówienia. Po raz kolejny zamarliśmy w przyjemnej eksplozji smaków idealnych. Co polecamy – ciepły półmisek z pieczonym pierogami (jedyny mankament, pierogi trochę suche, mogłyby być podane z jakimś sosem , ale i tak były pyszne), do tego różne rodzaje mięs ze smażoną cebulą i papryką. Bogowie, cóż to była za uczta! Cebula ani trochę nie była tłusta czy ciężka, a kiełbaski i kurczak miały tak doskonały smak, jak żadne inne mięso – czy to robione przez nas w domu, czy zamawiane w restauracjach. Potem były już tylko gorzej. Połowie z nas chciało się płakać, że nie zamówiło tego, co dostała druga połowa – ciasto naleśnikowe (smakowało jak francuskie) nadziane kurczakiem, pieczarkami i pomidorami, podane frytkami i autorskim ketchupem, który można było jeść łyżeczką bez niczego. A na dobitkę fantastyczna pizza, z niemożliwymi do opisania składnikami. A drinki, A mojito ? Prawdziwa mięta, prawdziwy głęboki smak. Jedyny minus – trochę nieogarnięte kelnerki, które zapominały o niektórych zamówieniach, mimo że je zapisały. Ale jedzenie rekompensowało wszystko. Restauracja zlokalizowana kilka kroków do rynku i katedry. Adres- Halytska 10, Lviv Strona internetowa – 2. Kumpel Ta znana restauracja nadaje się i na śniadanie, i na kolację i na piwkowanie. Do tego ostatniego idealnie pasują różne przystawki, talerze smakołyków, które w połączeniu z dobrym piwem, smakują jak wykwintne królewskie przekąski. Gorąco polecamy danie o nazwie Jullieta – w misce zrobionej z bułki, znajdziecie potrawkę z duszonego kurczaka, pieczarek i cebuli. Ambrozja. O deserach nie wspomnę. Prawdziwe arcydzieła. A żurek ? Klasa. Nie wiedzieliśmy, że kurczak może być tak doskonale przyprawiony i miękki. Adres – Volodymyra Vynnychenka St, 6, L’viv Strona internetowa – 3. Mięso i Sprawiedliwość Miejsce niezwykle popularne i polecane wśród turystów. Czasem może być ciężko ze znalezieniem miejsca, ale jeśli macie ochotę na porządny kawałek mięsa – warto. Knajpa położona przy Arsenale jest bardzo klimatyczna. Można zająć stolik na dworze, pod wiszącymi kolorowymi lampkami, lub wewnątrz – gdzie natkniecie się na kata, który nie pozwoli, by spożywanie posiłku w tym miejscu było nudne 😉 Adres – Valova 20, Lviv Strona internetowa – NA PIWKO 1. Teatr Prawdy i Piwa To najfajniejszy pub, w jakim kiedykolwiek byliśmy. Całą powierzchnię lokalu, wystrój, funkcjonalność czy menu, możemy ocenić na najwyższą notę. Fantastyczne miejsce. Wrażenie robi przede wszystkim rozmiar pubu – trzypiętrowy kolos w kamienicy, który z zewnątrz nie wydaje się być aż tak duży. Industrialny, ciemny wystrój nadaje temu miejscu świetnego klimatu. Muzyka grana na żywo była bardzo przyjemna. Najlepsze stoliki znajdziecie na piętrze przy szybie, z pięknym widokiem na lwowski rynek. Obsługa – szybka, bezproblemowa i uprzejma. A piwo… wyśmienite! Smaki różnorodne, ciekawe i zaskakujące. Podane w interesujących butelkach z prześmiewczymi nalepkami. Nam najbardziej zasmakowało ciemne piwo z Obamą na butelce oraz jasne, lekko owocowe z Putinem. Na parterze można kupić dla siebie takie piwo. Istnieje też możliwość obejrzenia, jak ten złoty płyn powstaje. Menu oferuje też wykwintne przekąski i smaczne dania w cenach trochę wyższych, niż w okolicznych restauracjach. Naprawdę warto odwiedzić. Adres – Rynok Square, 32, L’viv Strona internetowa – 2. Gasova Lampa Knajpa zajmuje kilka pięter kamienicy i urządzona jest w ciekawy sposób. Wejście do tego miejsca jest tak wąskie, że przy schodach wiszą światła drogowe, zezwalające na ich przejście. Na kolejnych piętrach ujrzymy niezliczoną ilość lamp gazowych, świetne ścienne rysunki i obrazy. W samych pomieszczeniach było dość ciemno, gdyż w oknach wisiały zasłony. Miejsca jest sporo, można przyjść tu nawet dużą grupą. Prawdziwa atrakcja znajduje się na ostatnim piętrze, skąd rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na dachy Lwowa. Na tym tarasie również stoi kilkanaście stolików, przy których można napić się wyśmienitych nalewek. Nie są one podawane w zwyczajny sposób – elektryzujących drinków spróbujecie z laboratoryjnych próbówek. Niekonwencjonalny wystrój przyciąga tu wiele turystów. Objedzeni nie skosztowaliśmy tam podawanych przysmaków, ale z tego co zauważyliśmy na stolikach u naszych sąsiadów – wyglądały smakowicie. Bardzo efektowne miejsce. Nawet rachunek podawany jest w efekciarski sposób. Adres – Virmens’ka St, 20, L’viv Strona – NA DESER / NA WYNOS W każdym w opisywanych przez nas miejsc można było skosztować takich słodkich i pysznych smakołyków, że aż dostajemy ciarek na samą myśl. Szczególnie polecamy słodkości w restauracjach Kumpel i w Cafe Centaur. Oprócz tego możemy Wam polecić: 1. Kopalnia Kawy Oryginalne miejsce, w którym można i zakupić przeróżne rodzaje kaw, a także ich spróbować. Napoje podawane są w efektowny, wręcz teatralny sposób. Z tym miejscem wiąże się legenda mówiąca, że ziarenka kawy wypadają ze skały., pod którą została zbudowana kawiarnia. Smakołyków i kawy możecie spróbować w podziemiach charakteryzowanych na kopalnie, w kaskach górniczych, obserwując niesamowite wyczyny baristów. Desery serwują fenomenalne. Z kolei niedaleko, bo już na ulicy Serbskiej 3, znajdziecie Fabrykę Czekolady, z równie smacznymi deserami i czekoladą w każdej możliwej formie. Adres – Rynok Square, 10, L’viv Strona internetowa – 2. Słodkie naleśniki We Lwowie w kilku miejscach w centrum sprzedawane są naleśniki na wynos. Niestety nie pamiętamy nazwy tej sieciówki, jednak jest to miejsce dość wyróżniające się i pewnie prędzej czy później na nie traficie. Jeśli je znajdziecie, nie wahajcie się i spróbujcie tych cudownych słodkości. Zamówicie tam niebiańskie ciasto naleśnikowe z wybranym przez nas nadzieniem, na przykład białą czekoladą i malinami lub nutellą i bananami, zwiniętymi w rulonik. Naleśnika dostaniecie w wygodnym opakowaniu do rączki i tak zaopatrzeni w słodkości, możecie rozpocząć zwiedzanie. 3. Urban coffe W kilku punktach miasta, między innymi przy Operze, znajdziecie miejsce, gdzie dostaniecie kawę, ciastka i babeczki oraz shake’i, mrożone kawy i herbaty. W skwarny dzień polecamy Wam kupno shake’ów, na przykład o smaku mango…. A skosztujecie nektaru samych bogów. Coś pysznego! Świeże, pachnące, orzeźwiające, o ekscytująco owocowym smaku. Istne niebo w gębie. Nawet kubki mają świetne – poręczne, wygodne i estetyczne. Adres – Halytska St, 12, L’viv Strona interetowa – DLA WEGETARIAN 1. Green Co prawda burger z falafelem okazał się tortillą z falafelem, ale i tak był przepyszny. Robiony na miejscu hummus z dodatkiem krakersów z ciemnego ziarna smakował rewelacyjnie. Wszystkie dania były dobrze przyprawione i ładnie podane. Lokal przytulny, jasny. Jedynym mankamentem była średnia znajomość języka angielskiego obsługi. Ale oprócz tego, możemy polecić to miejsce jako przyjazne dla wegetarian, serwujące naprawdę smaczne jedzenie. Adres – Brativ Rohatyntsiv St, 5, Lviv Strona internetowa – PODSUMOWANIE Smutne jest to, że każda odwiedzona przez nas restauracja świeciła pustkami. Gdzie niegdzie spotykaliśmy czasem zagranicznych turystów. Kelnerzy zdziwieni napiwkiem odnosili nam go z powrotem do stolików nie dowierzając, że zostawiliśmy im dodatkowe 30 hrywien. Wiecie ile to jest? 2, 3 złote – w zależności od aktualnego kursu. I jeszcze po trzy razy dziękowali przy wyjściu. To właśnie niezwykle trudna sytuacja polityczna, w jakiej znalazła się w ostatnich latach Ukraina spowodowała tak niski kurs waluty, a co za tym idzie – niskie ceny dla obcokrajowców. My możemy na Ukrainie poczuć się dobrze wobec faktu, że stać nas niemal na wszystko i nie musimy co chwilę łapać się za kieszeń. Ale dobrze byłoby pamiętać, z czego to wynika. Na Ukrainie panuje bieda, a turyści są im potrzebni. To z nich właśnie żyją lwowskie restauracje. Należy jednak zachować pewien umiar i umieć się odpowiednio zachować, a nie traktować mieszkańców Ukrainy z góry, niczym kolonizatorzy którzy mogą sobie pozwolić na wszystko – a więc zachowują się jak bydło wypuszczone na wolność. Bo widzieliśmy i takich. Rzadko się to zdarza, ale w przypadku Lwowa możemy śmiało napisać – nie sugerujcie się tylko tym wpisem. Szukajcie, próbujcie, kosztujcie. Na pewno się nie zawiedziecie. Możemy Wam zagwarantować, że sami również odkryjecie swoje kulinarne lwowskie perełki i miejsca, gdzie warto zjeść coś smacznego. Pisząc i myśląc o tych wszystkich rarytasach, chce nam się beczeć i rozpływamy się, wspominając te smakołyki. Chcemy do Lwowa, jedźcie do Lwowa!

ile kosztuje obiad w restauracji we lwowie